Uffff... nie żebym odespał, ale już
złapałem drugi oddech po powrocie z Gost... znaczy Strefy Militarnej.
Wyjazd niesłychanie udany, no bo wyszedł projekt „Wojennych
historii”, czyli gazety codziennej i to w kilku możliwych (niemal
wszystkich) płaszczyznach.
W kilku punktach podsumowanie i
podziękowania.
Mimo kilku zagrożeń technicznych
(drukarnie, skład itp.) gazeta wychodziła punktualnie i bez
większych wpadek. Mniejsze były, ale kto bezbłędny niech rzuci
kamieniem... Wielkie podziękowania dla Tomka, łamacza i jego
szczecińskiej drukarni (Xpress) oraz dla drukarni
(www.mproject.net.pl) z
Krobii, która mimo kilku błędów, spisała się i wywiązywała z
terminów.
- Zespół redakcyjny, mimo że z powodów przypadków losowych okrojony, dał sobie radę i stanowił doskonałe wsparcie. Sprawdził się pomysł zaproszenia przyjaciół sprzed lat, którzy nie znali rekonstrukcyjnego świata i mogli spojrzeć na Strefę oczami odwiedzających nas ludzi, a jednocześnie potrafili wspomóc tam gdzie była potrzeba bez słów i wskazywania kierunków. Maciek, który wcześniej nie był owym „przyjacielem sprzed lat” zachowywał się tak samo i mam teraz wrażenie jakbym znał go od lat. Dzięki przyjaciele.
- Fotografowie. Teraz mogę przyznać, że trochę się bałem. Fotografowie to w ogóle wolne duchy i tacy artyści bardziej niż rzemieślnicy. Ci rekonstrukcyjni to nawet bardziej niż inni. Wystarczy spojrzeć na ich postrefowe galerie, zdjęcia wrzucane pojedynczo, ale za to wypieszczone itp. A ja chciałem od nich szybkie reportażowe i ilustracyjne ujęcia „na zaraz” i... „dali radę”. Zarówno „ten pierwszy, jak i ten drugi i trzeci” (ci z Canonami i ten z Nikonami) z http://www.tropiciel-historii.pl/, jak i Sławek Skalski z www.fotomilitary.pl, który dostarczał nam codzienną stronę z „obliczami Strefy” spisali się znakomicie i mogliśmy na nich liczyć. Dzięki chłopaki.
- Dystrybucja. Newralgiczny punkt, no bo przecież to nie była gazeta dla nas, musiała trafić do ludzi. Nieszczęściem zamiast ośmiu przyjechało czterech „gazeciarzy” z Bań. A do rozdania było np. w sobotę dwa tysiące gazet, a wcześniej trzeba było je złożyć! (no dobrze składali wszyscy z redakcji) Ale ta czwórka „chłopaków z Bań” to naprawdę „pracowici i rzetelni członkowie redakcji”. Przyjechali wystylizowani na prawdziwych gazeciarzy, a na te trzy dni przeobrazili się w nich w 100%. Dzięki nim gazeta docierała do sztabu, rekonstruktorów, a przede wszystkim do gości Strefy! Dzięki chłopaki.
- Finanse. Chciałbym uspokoić wszystkich – budżet gazety spiął się! Wystarczyło nam na druk i to najważniejsze. Pozostałych kosztów nie liczymy, przecież każdy z uczestników Strefy je poniósł - trzeba przyjechać, przywieźć graty wszelakie itd. itp. Oraz wnieść ogromnie dużo pracy. Ogromne podziękowania dla gminy Piaski i miasta Gostyń, które postanowiły zamieścić w gazecie swoje „przewodniki” po okolicy. Pomysł się sprawdził doskonale, a gazeta miała swoich sponsorów. Dzięki Sławku za załatwienie sprawy.
- Bartek, Wojtek i reszta chłopaków z http://82nd.pl/, którzy wspomogli rekonstrukcyjnie (Bartek przywiózł z Koszalina niemal całą dioramę korespondentów wojennych, a potem razem z Wawrysiem stali przez cały dzień opowiadając i odpowiadając na pytania) i redakcyjnie (Wojtek sam napisał niemal połowę niedzielnego numeru). Dzięki panowie.
- Stowarzyszenie Zachód 1944. Moi przyjaciele i winni zarażenia mnie rekonstrukcją. Pozwolili pociągnąć projekt pod egidą Zachodu i wspierali gdzie pozwoliłem się wspierać. Nie zważając na moje krzyki i pretensje, cierpliwie pomogli. Dobrze mieć takie „plecy”. Dzięki chłopaki.
- Władcy Strefy. Ojcom założycielom należą się szczególne podziękowania. Znajdują się wprawdzie na niemal ostatnim miejscu tej i tak długiej listy, ale tak naprawdę są niemal najważniejsi. Bez ich aprobaty i wsparcia nic by nie powstało. A przecież kupili pomysł „w ciemno”, bo nie wiedzieli co powstanie, a mogło powstać wszystko, albo mogło, w konsekwencji wszystkiego powstać nic (historia zna takie przypadki). Cierpliwie znosili moje kaprysy przed Strefą (dziesiątki telefonów i emalii) i na etapie budowy. Dali co mogli (namiot, prąd, internet, itp.), załatwili wsparcie gmin, a potem jeszcze dali nagrodę. Dzięki panowie.
- Wszyscy. Każdy do kogo zwróciliśmy się z prośbą o pomoc udzielał nam jej. Nawet gdy w grę wchodziło podzielenie się przedłużaczem i prądem (http://rakkasans.pl/), niezbędnym i koniecznym do realizacji planów. Szczególne podziękowania dla naszych starych przyjaciół https://www.facebook.com/pages/173rd-Northern-Delay-Re-enactment-group, którzy wspierali nas tam gdzie zabrakło nam sił. Dziękujemy Wam dziewczyny i chłopaki. Dzięki dla Wojtka kucharza, który nie dość, że karmił nas za rozsądną cenę to jeszcze dystrybuował gazetę.
- Pewnie zapomniałem o milionie ludzi i rzeczy niezbędnych bez których nic by nie wyszło. Dziękuję i przepraszam, co złego to nie my, a w razie czego i tak nam wybaczycie ;-)
Gazeta wyszła (również w sensie
dosłownym, z 4200 szt. zostało kilkadziesiąt) i mam nadzieję, że
oprócz tego, że sprawiła mnóstwo frajdy swoim twórcom, dała
także prawdziwy efekt - informacji codziennej, edukacji historycznej
oraz wytłumaczenia zwykłym ludziom co i dlaczego robimy, my
rekonstruktorzy.
Co ciekawe, mimo ogromu pracy i
włożonej energii, czasem mnóstwa nerwów, na koniec nikt z zespołu
nie zarzekał się (mimo, że taka jest tradycja po zakończeniu
trudnych projektów), że „nigdy więcej”. Co daje nadzieję na
przyszłość i druga edycję „Wojennych historii. Strefa
Militarna”. Tym razem w nagłówku będzie musiała zmieścić się
postać pewnego metalowego pana...
Zubek
Zdjęcie Maciej Papke
Ps. Dla tych co nie byli na Strefie
Militarnej 2014. Powyżej mowa o projekcie Stowarzyszenia Zachód
1944 na Strefę, czyli wydaniu gazety codziennej pt. „Wojenne
historie. Strefa Militarna”. Trzy numery, po jednym każdego poranka, teksty i zdjęcia na bieżąco. Jak widać z powyższego projekt udał
się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz