Polecam rozejrzeć się po swojej okolicy. Teraz dużo jest inscenizacji, które odbywają się w mniejszych i większych miastach, najczęściej w miesiącach, w których przypadają rocznice bitew i kampanii. Minął wrzesień i sezon na bitwy 1939 roku, ale jeszcze chwila i grudzień, styczeń i inscenizacje bitwy o Ardeny (front zachodni 1944 r.) i ofensywy styczniowej (front wschodni 1945 r.), a później wiosna…
Niestety nikt nie może ręczyć, że inscenizacja w waszej okolicy spełni wszystkie oczekiwania wasze i waszego potomstwa. Zbyt dużo zmiennych. Może się okazać, że inscenizacja najbliższa w okolicy nie będzie wcale najbliższa zainteresowaniom. Ktoś kto lubi walki na wschodzie pierwszej wojny światowej, będzie rozczarowany epizodem bitwy o Ardeny w 1944 roku. Trudno, darmo się nie da, a koszty stanowią czasem o bogactwie inscenizacji, a więc nie z winy grup dana oglądana może nie mieć odpowiedniego dla zachwycenia rozmachu. A macie prawo nie docenić starań rekonstruktorów, by zrobić coś z niczego (choć miło by było). Wreszcie możecie trafić na jakiś chałturników i partaczy, którzy robią źle, niedobrze i w du…, w nosie mają historię. Cóż jest jakieś ryzyko, a trudno nawet szukać wsparcia w internecie, bo często pod relacjami z imprez więcej jest reakcji sfrustrowanych hejterów niż prawdziwych ocen.
Co robić? (Pytanie może nie tej samej wagi, ale równie filozoficzne i podobne do: jak żyć?)
Moja rada nazywa się: Strefa Militarna – Zlot Grup Rekonstrukcyjnych i Pojazdów Militarnych w Podrzeczu. Mała miejscowość pod Gostyniem (woj. Wielkopolskie, ok. 60 km na południe od Poznania) od sześciu lat gości crème de la crème polskiej rekonstrukcji.
Zlot w Gostyniu, bo tak nazywa się owa impreza potocznie wśród braci rekonstrukcyjnej, wyrobił sobie przez ten czas doskonałą opinię wśród nich, ale także osób, które go odwiedziły chociaż raz.
Po pierwsze daje niemal pełny przekrój rekonstrukcji epoki wojen nowożytnych, od wojny secesyjnej do radzieckiej interwencji w Afganistanie (w ubiegłym roku organizatorzy postawili barierę na roku 1989). Gromadzi prawie 1000 rekonstruktorów z całej Polski, którzy nie znajdują się tu przypadkowo, organizatorzy zastrzegają sobie prawo wyboru grup, które znajdą się na Strefie, odmawiając grupom, które nie spełniają pewnych standardów. Oczywiście owe standardy są trudne do określenia, ale mając odpowiednio dużo „krewnych i znajomych królika” w całej Polsce, można zweryfikować każdą ekipę, a prawem organizatora jest zapraszanie tylko tych, których chce się witać. Owa weryfikacja przydaje się z całą pewnością, gdyż Gostyń (jeszcze większy skrót nazwy) gromadzi najciekawsze postacie, a trudno tu znaleźć jakiś kosmitów, z których można się pośmiać z czystym sumieniem.
Po drugie Gostyń to trzy dni i ok. 20 inscenizacji historycznych i pokazów grup, z których część jest do obejrzenia tylko raz w roku, właśnie na Strefie Militarnej. I znów rozpiętość od pokazu baterii armat prawosławnych, przez bitwę pancerną, w której bierze udział konwój ciężarówek i 6 czołgów i pojazdów pancernych, do starcia piechoty na pustyniach Afryki.
Po trzecie GRH przyjeżdżają do Gostynia pokazać się, a wiąże się z tym np. dopracowanie umundurowania i wyposażenia i przygotowanie dioramy, by jak najlepiej zaprezentować to wszystko, co się ma. Oczywiście mógłbym bez większego naginania prawdy napisać, że wszystkie nasze starania są dla publiczności, która tłumnie odwiedza zlot i pewnie bardzo bym nie nakłamał, ale… Organizatorzy od pierwszego zlotu wprowadzili system wyróżnień, który rozpętał szał rywalizacji. Oczywiście publiczność też na tym korzysta, bo to, że chcemy zabłysnąć przed kolegami, prowadzi do tego, że nasze stanowiska, dioramy, są coraz lepsze i bogatsze.
Po czwarte z roku na rok organizatorom Gostynia (powołanemu przez inne zacne organizacje Stowarzyszeniu HISTORIA MILITARIS) udaje się zdobyć kolejnych patronów i sponsorów m.in. muzea i kolekcjonerów. Wiąże się to z powiększaniem się listy zabytkowych pojazdów, lub ich replik oraz innej zabytkowej broni i uzbrojenia niespotykanego w ten sposób gdzie indziej. W ubiegłym roku Strefa Militarna jako temat wiodący przyjęła artylerię i można było obejrzeć na dioramach, pokazach i inscenizacjach 23 różne zabytkowe lufy dział i moździerzy oraz ponad 100 pojazdów.
Po piąte Strefa Militarna ma swój klimat, który zapewniają zarówno organizatorzy, którzy sami wywodzą się spomiędzy najlepszych grup rekonstrukcyjnych i rozumieją czego potrzeba rekonstruktorom, jak i samym ekipom, które wiedzą po co i dla kogo przyjeżdżają, ale wykorzystują także sytuację do wspólnych spotkań i dzielenia się pasją i wiedzą ze wszystkimi gośćmi. Zlot w Gostyniu to setki, a może nawet tysiące rozmów o historii, roztrząsania alternatyw, przebiegów bitew i potyczek, wyglądu mundurów i wyposażenia. Zarówno między samymi rekonstruktorami jak i z publicznością.
Tak więc jeśli lubisz wojenne historie i zastanawiasz się, co robić w tym roku w dniach 10-13 lipca, to zachęcam do odwiedzenia Strefy Militarnej Podrzecze 2014, czyli Zlot Grup Rekonstrukcyjnych i Pojazdów Militarnych w Podrzeczu. Zaproponowane tematy wiodące to 100-lecie wybuchu I wojny Światowej i 75-lecie wojny obronnej roku 1939 i wydarzenia na frontach roku 1944 od których minęło 70 lat.
Więcej szczegółów i np. galerie z poprzednich lat Gostynia pod adresem: http://www.strefamilitarna.info/
Zachęcam, tym bardziej, że dzięki drogowym cudom autostradowym z np. Warszawy jest bardzo blisko. Ale jeśli nie znajdziecie całego wolnego weekendu, to zarezerwujcie chociaż dzień, by przed południem przenieść się w okolice Monte Cassino, na obiad zjeść grochówkę lub gulasz z oryginalnej przedwojennej kuchni polowej… na popołudniową drzemkę połozyć się w cieniu radzieckiego czołgu IS-2, potem odbyć teologicznę dysputę ze szkockim pastorem w mundurze sierżanta majora spod Waterloo, na kolację zaprosza Was spadochroniarze od gen. Sosabowskiego…
Zubek
Felieton opublikowany w www.blogpublika.com, 21.października 2013 r.
Przekrój epokowy na SM nie jest generalnie tak spory jak na to by wskazywało. Dużo większą różnorodnością na tym polu popisuje się np. Odyseja historyczna. Jest to co prawda impreza nieco mniejsza, ale trzyma poziom bo skupia wokół siebie naprawdę świetne grupy.
OdpowiedzUsuńNie lubię porównań - większa, mniejsza, lepsza, gorsza. Każda impreza ma swój klimat i zapewnia inne wrażania, bo jest inna. I to jest dobre. Od kiedy pisze swoje felietony zaznaczam, że rekonstrukcje różnych epok są... różne i nie mam ambicji pisania o całym światku rekonstrukcyjnym a tylko o tym co znam - rekonstrukcji drugowojennej. Z tego punku widzenia Strefa na której można spotkać i rekonstruktorów wojny secesyjnej i grupę rekonstruującą współczesnych Szkotów w Afganistanie w zupełności wyczerpuje dla mnie pojęcie różnorodności.
OdpowiedzUsuń