Sekcja strzelecka

Sekcja strzelecka
Sekcja strzelców 1st CPB

poniedziałek, 19 maja 2014

Dlaczego? Cz. 3

Człowiek jest istota społeczną, przynajmniej większość z nas. I swoją pasję do historii ożywionej lubi również dzielić z innymi ludźmi. Stąd biorą się Grupy Rekonstrukcji Historycznej (GRH), które stanowią podstawowe ogniwo rekonstrukcji.

Organizacja

GRH czasem są tworem całkowicie nieoficjalnym, ich członkowie realizując swoja pasję nie mają potrzeby formalizacji swoich działań a tylko wspólne działanie, wyjazdy itp. Jest to częstsze niż wydawałoby się - tworzenie i utrzymywanie stowarzyszenia to cała masa papierologii zupełnie zbędnej dla amatorów historii. Tym bardziej, że świat rekonstrukcji nie wymaga tego typu formalizacji, można jeździć jako GRH na zloty i inscenizacje i nikt nigdy nie zapyta się o formę istnienia grupy, a jej wartość bardziej zależy od prezentowanego poziomu, „koszerności” i stopnia przyjacielskości niż od formalizacji istnienia. Zupełnie inaczej wygląda gdy GRH szuka partnera instytucjonalnego, grupa w której jestem powstała przy próbie przygotowania inscenizacji historycznej bitwy o Arnhem razem z miastem Gryfino. Po prostu miasto oczekiwało zarejestrowanego partnera, a nie nieformalnej grupy. Również te grupy, które sięgają po dotacje na działalność np. edukacyjną lepiej gdy mają status np. stowarzyszenia.

Podstawą istnienia każdej GRH jest skupienie się jej członków wokół jednej historycznej jednostki wojskowej (przypominam o moim punkcie widzenia rekonstruktora drugowojennego) lub konkretnego frontu, czy formacji. Oczywiście czasem impulsem wstąpienia do grupy jest chęć przynależności do takiej wspólnoty, wybór odtwarzanej jednostki jest wtedy wtórny. Czasem jednak to właśnie odtwarzana jednostka determinuje wejście w świat rekonstrukcji historycznej. Stąd biorą się grupy ogólnopolskie zrzeszające ludzi z różnych stron kraju, członkowie takiej grupy spotykają się na imprezach, zlotach, inscenizacjach albo na odbywających się dość rzadko specjalnych spotkaniach/manewrach grupy. Grupy z jednego miasta mają szansę i możliwości spotykania się częściej („moje” stowarzyszenie ma spotkania co tydzień) co daje możliwość łatwiejszego i bardziej elastycznego układania planów i tworzenia projektów mniej dostępnych dla grup ogólnopolskich.

Wielozadaniowość

Wiele GRH odtwarza więcej niż jeden oddział i jeden front. Taka wielozadaniowość związana jest np. z wyjściem grupy naprzeciw zainteresowań poszczególnych jej członków. Jeden rekonstruktor zachwyca się jakąś nową jednostką, armią i potrafi pociągnąć za sobą innych. Innym motywem do takiej drugiej rekonstrukcji w grupie może być potrzeba urozmaicenia możliwości GRH, np. grupy odtwarzające 1. Samodzielną Brygadę Spadochronową gen. Sosabowskiego miałyby bardzo krótki sezon, wykorzystanie tego samego umundurowania i wyposażenia do odtworzenia innej polskiej, czy alianckiej jednostki powoduje znaczne zwiększenie zdolności inscenizacyjnych czy edukacyjnych. Na przykład we wrześniu możemy pójść do szkoły ze spadochroniarzami Sosabowskiego (rocznica bitwy o Arnhem), a w maju z 2 korpusem gen. Andersa (rocznica zdobycia Monte Cassino).

Jeszcze inaczej wygląda to, wg mnie, w grupach, które jako główną odtwarzają jednostkę niemiecką. Im zdarza się specjalnie pójść w drugą jednostkę – aliancką, jako swoiste alibi – odtwarzamy Niemców, tak, ale odtwarzamy również np. Żołnierzy Wyklętych. Taka próba złapania równowagi, czasem spontaniczna, czasem zupełnie świadoma. Kolejnym przypadkiem jest gdy w „grupie niemieckiej” znajdują się goście, którzy, z różnych powodów, mają dosyć niemieckości i tworzą odłam aliancki.

Grupy wsparcia

Jak już pisałem wcześniej, rekonstrukcja historyczna nie jest tanim i prostym hobby. Dobry rekonstruktor nosi na sobie kilka tysięcy złotych i kilka lat starań żeby wszystko co ma było jak najbardziej zgodne z epoką. Jest także w pełni świadomy tego co mu brakuje i jak trudno to zdobyć. Wiadomo im dłużej zbierasz tym więcej masz, ale dysponujesz także coraz większą wiedzą na temat tego czego ci brakuje i jak bardzo to co masz powinno być inne, lepsze itd.

Na pewnym etapie przestaje to być związane z zasobami gotówki, którymi dysponujesz, bo po prostu nie wszystko jest na rynku dostępne i nie każdą replikę da się wiernie wykonać. Do tego potrzebna jest grupa wsparcia w postaci twojej GRH, czyli ludzi myślących tak jak ty i z którymi możesz pogadać o „właściwym dla tego roku odcieniu koloru pokrowca na ten jeden jedyny model karabinu” i oni będą lepiej cię rozumieć niż własna żona. Możesz także liczyć na pomoc w poszukiwaniach, bo wszyscy szukacie tego samego, a co kilka par oczu to nie jedna.

W swoje grupie znajdziesz także wsparcie, bo przecież stanowicie również grupę przyjaciół, tak jest przynajmniej w każdej dobrej grupie. Zbieranina zupełnie różnych ludzi, zarówno pod względem wykształcenia (bywają i adwokaci i studenci, licealiści, robotnicy czy dziennikarze), wieku (od nastolatków do emerytów) i poglądów politycznych potrafi świetnie się przyjaźnić, robić wspólne projekty i dogadywać w najbardziej trudnych sprawach.

Patriotyzm

Nawet grupy odtwarzające oddziały niemieckie poprzez swoje zainteresowanie historią tworzą klan patriotyczny. Jest to ściśle związane z zadaniami edukacyjnymi, które prowadzą grupy, np. miasta mogą zawsze liczyć na czynny udział GRH w uroczystościach rocznicowych (choć nie zawsze tak jak sobie to wyobrażają – nikt nie lubi stać pod pomnikami), a szkoły na lekcje „żywej historii” przygotowywane przez grupy. Fajnie jest gdy odbywa się to bezpłatnie jako wypełnienie misji grupy, niestety zdarzają się już przypadki gdy ktoś wyciąga rękę po pieniądze, ale myślę że tego rodzaju grupy powinny być napiętnowane przez środowisko. Rekonstrukcja historyczna jest tego rodzaju hobby w którym najłatwiej jest oddać coś z siebie innym, a każde działanie na rzecz zainteresowania młodych ludzi historią powinno być ocenianie pozytywnie, także jako działanie patriotyczne.

Edukacja

Bo edukacja historyczna stanowi jedno z najważniejszych, wg mnie, zadań grup rekonstrukcyjnych. I to w wielu jej formach, od lekcji „żywej historii” w szkołach (najbardziej bezpośredniej formy), przez nazwane tutaj pophistorią inscenizacje historyczne, do udziału w festynach i uroczystościach samorządowych, których pophistoryczność jest już „oczywistą oczywistością”. Niemniej wszystko to jest formą edukacji historycznej, którą wykonują nie zawodowcy a historii entuzjaści. A rolą zawodowców powinno być, w miarę ich możliwości i chęci, wykorzystanie naszej pracy. Nauczyciele historii zapraszajcie nas do szkół, historycy i dziennikarze wykorzystujcie inscenizacje i poruszane w nich tematy do kontynuowania nauki. Przecież nawet durna w formie i treści inscenizacja rzezi Wołynia przyniosła efekt w postaci kilkunastu, jak nie kilkudziesięciu rozmów historyków, materiałów w tivi i w ten sposób mimo iż odbywała się gdzieś na kresach RP, to o wydarzeniach, które przedstawiała miała okazję dowiedzieć się cała, wpatrzona w telewizory Polska.

Funkcja wychowawcza

I na koniec – wychowanie bezpośrednie. Patrząc na grupy rekonstrukcji historycznych widzimy grono hobbystów, których ocena należy od patrzenia na świat, nastroju dnia, stopnia znajomości historii itd. Rzadko kto spojrzy i zobaczy grupę ludzi, którzy podlegają tym samym mechanizmom co każda inna grupa. Gdzie są charyzmatyczni liderzy i szare eminencje, pszczoły robotnice i trutnie. I jak w każdej tego typu grupie są w niej „mistrzowie” i uczniowie. Na pierwszych, mimo że czasem się do tego nie przyznają, ciąży obowiązek nauczania, drudzy są nauczani. Do grupy przychodzą czasem nawet bardzo młodzi ludzie, w naszej najmłodszy jest 15-latek. Czasem przeczytali już kilka książek, ale tak czy inaczej ich wiedza jest dalece niepełna, i to nie jak na wiedzę ogólną, bardzo szeroką, ale jak na standardy tej konkretnej GRH. Oczywiście nikt nie zadaje członkom grupy zadań domowych i lektur do przeczytania, po prostu ogólny klimat i postacie mistrzów tworzą ciśnienie w którym uczniowie sami chcą wiedzieć więcej.

Czasem GRH pełnią także funkcje wychowawcze niehistoryczne, bo część życia rekonstrukcyjnego to wyjazdy, zloty, biwaki pod gołym niebem, poruszanie się po lesie, zbudowanie tego i owego, rozpalenie ogniska, przygotowanie jedzenia czy wykopanie dziury. Czyli wiele umiejętności, które współczesnej młodzieży, która nie była w harcerstwie (ja byłem) jest obce. Tu muszą się tego nauczyć.

Dlaczego „dlaczego?” czyli dlaczego napisałem to wszystko?

I to jeszcze w trzech częściach? Pomyślałem sobie, że skoro mam tu, w blogpublice pisać o rekonstrukcji historycznej, to Wam – czytelnikom owej, należy się na początek usystematyzowanie mojego pojęcia rekonstrukcji. A przy okazji jako rekonstruktor żywy miałem okazję uzewnętrznić moje o niej zdanie. Teraz już, z czystym sumieniem, mogę pisać wam o rekonstrukcyjnych i wojennych historiach.

Zubek

Felieton opublikowany na www.blogpublika.com, 15. października 2013 r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz